Owocowe szaleństwo
Borówki, truskawki, jagody, maliny, morele, śliwki, brzoskwinie, jabłka – do wyboru do koloru. Kiedy jeśli nie teraz pozwolić sobie na odrobinę owocowego szaleństwa? Zanim zamkniemy je wszystkie w starannie zawekowanych słoikach i schowamy na gorsze miesiące do spiżarni, warto skorzystać z ich świeżości na bieżąco.
Niewątpliwie tarty owocowe z chrupiącą bezą lub pachnącą masłem kruszonką nie są być może najbardziej dietetyczną propozycją na świecie, ale z pewnością jedną z najapetyczniejszych. Dla bardziej zdyscyplinowanych żywieniowo mamy smakowite koktajle.
Spód do tarty robię zazwyczaj tak samo bez względu na to, co potem króluje na wierzchu, czyli:
1 szklanka mąki (może być pół na pół pszenna i orkiszowa albo w ogóle część mąki można zastąpić mielonymi migdałami)
1 szklanka mąki ziemniaczanej
1 kostka masła
pół łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko + trochę jajka do wysmarowania spodu
1/3 szklanki cukru pudru (lub nawet mniej)
Szczypta soli
Wszystkie składniki szybko łączymy, zagniatamy ciasto i odstawiamy na chwilę do lodówki.
Uwaga! Ta ilość ciasta może wystarczyć na dwie małe tortownice lub jedną dużą. Zależy też czy lubicie cienkie czy grubsze ciasto. Połowę ciasta można również przez kilka dni zachować w lodówce i wykorzystać do innego wypieku. Jeśli chcemy przechowywać je dłużej, lepiej zamrozić.
Ciasto wykładamy do tortownicy wyłożonej pergaminem i starannie wylepiamy jej dno i brzegi na wysokość ok 2 cm.
Teraz dodatkowym jajkiem smarujemy całość spodu (to zapobiegnie przemoczeniu ciasta przez owoce, które mają przecież sporo soku) i wkładamy ciasto do piekarnika nagrzanego do temperatury 180 stopni na około 10 minut.
Po tym czasie nakładamy owoce i pianę lub kruszonkę i ponownie umieszczamy całość w piekarniku na około 40 minut w tej samej temperaturze. Ja piekę w tej temperaturze z termoobiegiem. Jeżeli ciasto zbyt szybko się rumieni, można wyłączyć termoobieg, zostawić tylko na grzałce górnej i dolnej.
Tarta z owocami i bezą (polecamy raczej kwaśne owoce, które równoważą słodycz bezy)
Ciasto do tarty: zgodnie z przepisem powyżej.
Nadzienie: 50-70 dkg świeżych owoców (można wymieszać trochę borówek amerykańskich, malin, jagód, truskawek i jeżyn), odrobina konfitury np. morelowej.
Beza: Białka z 3 jajek, kopiata szklanka cukru pudru (niestety jeśli zmniejszymy ilość cukru, pianka będzie miękka), szczypta soli. Jeśli robimy tę wersję ciasta, żółtka można wykorzystać do wysmarowania spodu ciasta. Do samego spodu ciasta też można dać tylko żółtko, białko wykorzystując do piany. Ale wtedy sugeruję dać dwa żółtka do ciasta, jedno zostawić do smarowania. W ten sposób praktycznie wykorzystujemy nasze produkty, nie marnotrawiąc ich, ani nie wyrzucając.
Schłodzone białka wkładamy do miski i ubijamy na dużych obrotach mikserem, w trakcie ubijania dodajemy sól i pod koniec cukier puder. Ubijamy aż piana będzie sztywna i błyszcząca.
Na podpieczonym cieście rozsmarowujemy odrobinę konfitury, układamy umyte i ewentualnie pokrojone owoce, dosyć ciasno, w końcu ta tarta ma być absolutnie owocowa. Na wierzchu rozsmarowujemy pianę z białek i wkładamy tartę do piekarnika nagrzanego do 180 stopni z termoobiegiem. Pieczemy około 40minut. Gdyby piana zbyt szybko się rumieniła należy zmniejszyć temperaturę i ewentualnie wyłączyć termoobieg.
Tarta z owocami i kruszonką
Ciasto do tarty: znowu zgodnie z przepisem powyżej.
Nadzienie: 50-70 dkg moreli, brzoskwiń, węgierek lub papierówek. Owoce myjemy, kroimy, usuwamy pestki i gniazda nasienne. Układamy na podpieczonym spodzie tarty.
Kruszonka: rozpuszczamy pół kostki masła, studzimy. W misce mieszamy 17,5 dkg mąki z 12.5 dkg cukru pudru i ewentualnie z cukrem waniliowym (ja nie dodaję, nie lubię). Wlewamy do miski wystudzone masło i mieszamy wszystkie składniki, ugniatając je ostatecznie w niewielkie grudki. Gotową kruszonkę wykładamy na owoce.
Całość wkładamy do piekarnika i pieczemy około 40 minut w podobnej temperaturze jak poprzednią wersję ciasta. Wyciągamy, kiedy kruszonka jest pięknie przyrumieniona, ale nie spalona.
Koktajl owocowy na maślance
Do blendera wystarczy wrzucić jagody (zwane w Krakowie borówkami), maliny lub truskawki, następnie wlać maślankę, dodać jednego banana (opcjonalnie). Do tego odrobina cukru lub, co bardziej wskazane, łyżka miodu. Poziom słodkości wedle upodobań. Miksujemy, schładzamy (lub nie) i pijemy.
Ja przemycam w takich miksach również odrobinę mielonego siemienia lnianego lub inne ziarna, na których spożywaniu przez małych drabów mi zależy. Tak czy siak, najważniejsze moim zdaniem, aby picie koktajlu było dla naszych dzieci okazją do spożycia maślanki. Jestem absolutnie pod wrażeniem jej znakomitych właściwości zdrowotnych. Sama ją piję i Was też bardzo do tego zachęcam. Czasem produkty, które wydają się nam wyjątkowo oczywiste, są też wyjątkowo niedoceniane. Maślanka jest chyba tego świetnym przykładem. Po prostu samo zdrowie.
Resztę koktajlu, której już nie mamy ochoty wypić, można przelać do pojemników w kształcie lodów na patyku, dodać tartą czekoladę lub mini żelki i zamrozić. Następnego dnia nasi mali miłośnicy lodów chętnie je zjedzą jako własnoręcznie wykonane lodowe smakołyki.
-3 komentarze-
Najbardziej lubię tarty w wersji wytrawnej, z oliwkami, kurkami, serem kozim i boczkiem.
uwieeeeelbiam tarty z owocami 🙂
A ja własnie czekam jak ciasto wyrośnie, będzie drożdżowy ze śliwkami. Teraz można szaleć:-)