AAC, czyli komunikacja zawsze dostępna
Podstawowe rozszerzenie skrótu AAC to komunikacja alternatywna i wspomagająca, czyli Alternative and Augmentative Communication. Ostatnio usłyszałam o AAC jako o Komunikacji Zawsze Dostępnej ( AAC – Always Accessible Communication). Ta definicja pokazuje istotę AAC. Komunikacja ma być zawsze dostępna. Dostępna dla wszystkich, ponieważ jest prawem każdej osoby.
Skuteczność przekazu i personalizacja
W komunikacji liczy się skuteczność przekazu i bycie zrozumianym. Jakimi środkami osiągniemy ten stan to zależy od nas i naszej wyobraźni. Podstawą jest Indywidualny System Komunikacji. Personalizacja to klucz do sukcesu obecnie w każdej branży. Ten system to umowa nasza i dziecka. To jego możliwości w połączeniu z naszymi umiejętnościami, na które składa się wiedza, doświadczenie jak również cały zestaw umiejętności miękkich.
Jeszcze niedawno byłam przerażona, że Jasiek komunikuje się bardzo różnymi sposobami. Że nie ma tego jednego sposobu – na przykład naciska switcha prawą ręką. Jeden określony sygnał i kropka. A on komunikuje się poprzez wokalizację, uśmiech, podniesienie lewej ręki, podniesienie obu rąk, naciskanie switcha lewą ręką, naciskanie switcha głową z obu stron. Czy to jest chaos?
Tak myślałam. Teraz jednak widzę, że to nasza droga. Umożliwiamy rozmowę wszelkimi dostępnymi w danej chwili sposobami. I cały czas szukamy więcej i dajemy przestrzeń. Dzięki tym poszukiwaniom Janek ma coraz więcej czytelnych zachowań komunikacyjnych. Nie ograniczyliśmy go do jednego – naciskasz switcha lewą ręką. Daliśmy możliwość wyboru sposobu komunikacji. W samym tylko ostatnim miesiącu do komunikacji włączyła się prawa ręka, która wcześniej leżała sobie nieruchomo. Chyba czekała na swój czas.
Nie wiem czy to poprawne, czy zgodne ze sztuką. Widzę, że skuteczne. Zachowań komunikacyjnych jest więcej, są czytelne dla rodziny i terapeutów. I co najważniejsze – Janek jest coraz lepiej rozumiany.
AAC to nie tylko obrazki
Komunikacja alternatywna ma cały wachlarz możliwości – to gesty, pismo, znaki, przyciski. Dla każdego można coś wybrać. AAC to nie tylko obrazki. Poza ten schemat myślenia trzeba wyjść. To cały system. Indywidualny, dopasowany. Uszyty na miarę.
Jak tworzymy taki system? Cały czas próbujemy. Najpierw idziemy na żywioł, a potem jakoś składamy w głowie w sensowną całość. Dla nas podstawa to relacja. Zdałam sobie z tego sprawę po rozmowie z jedną z terapeutek Jasia. Mamy super relację z Jaśkiem. A podobno tego trzeba czasem uczyć. Jest relacja, jest chęć dogadania się, jest wczucie się w sytuację niepełnosprawnego dziecka. Komunikacja oznacza, że nie wiemy co druga osoba chce nam powiedzieć. Musimy się dowiedzieć. Zapytać, dopytać, dać powiedzieć, a nie odpytać. Zakładamy kompetencje komunikacyjne Jaśka. Mamy obowiązek je założyć. Nie możemy stwierdzić, że skoro to dziecko nic nie mówi to nie ma nam nic do przekazania. Parę lat temu nie było to dla mnie wcale jasne! W komunikacji jesteśmy non stop. Jasiek cały czas jest zanurzony w języku. Nie tylko podczas zajęć terapeutycznych. Komunikacja to proces, to ciągłe poszukiwania, dostosowanie się do zmian. Dla mnie to podążanie za dzieckiem.
Jak rozwijamy system komunikacji
Stale i nieustannie. Robimy to w sytuacjach naturalnych takich jak spacer, zabawa, wygłupy. „Chcę jeszcze” wzmacniamy na huśtawce, podczas chodzenia czy grania w piłkę. Jaś komunikuje chęć kontynuacji konkretnej zabawy poprzez podniesienie ręki, uśmiech czy bardzo wyraźną wokalizację. Pokazuje to w dostępny dla siebie w danej sytuacji sposób.
Obserwujemy coraz większą ilość zachowań komunikacyjnych Jaśka. Wzmacniamy je, nazywamy, reagujemy na nie.



Motywacja w AAC
Do rozwoju potrzebna jest motywacja. Człowiek zmotywowany to taki, który ma pasje i zainteresowania. I co też jest bardzo ważne – to człowiek, który ma siłę. Dla osób spoza świata dzieci niepełnosprawnych może dziwnie brzmieć, że nasz syn ma pasje. I ja się temu nie dziwię. Dopiero mocniejsze wejście w rzeczywistość taką jak nasza pokazuje, że dzieciaki mają swoje zainteresowania tylko ciężko jest im o nich opowiedzieć. I to nasza ogromna rola aby dzieciom z tak wieloma ograniczeniami pokazać świat, zainspirować.
Jasiek uwielbia grać w piłkę. Bezapelacyjnie. Rozgrywki z tatą i bratem to największa radocha. A jak się uda zagrać w terenie jeszcze z innymi dzieciakami to już w ogóle ekstra. I o piłce można rozmawiać. Można o niej czytać, słuchać, malować, oglądać, dotykać. I przekazać, że piłka najfajniejsza to jest ta do nogi.


Holistyczne podejście do dziecka ze sprzężoną niepełnosprawnością
Zauważyłam, że w skutecznej komunikacji bardzo pomaga Jasiowi jego kondycja fizyczna. Wytrzymałość, duży zakres ruchów, możliwość przyjmowania różnych pozycji. Tylko dzięki systematycznej, codziennej rehabilitacji jest w stanie to osiągnąć.
Gotowość do komunikacji zależy od dobrostanu. Jak jest dobrostan to gotowość duża, jak go nie ma to wiele nie wykrzeszemy. I tu przydaje się holistyczne podejście do dziecka, do jego zdrowia. Dzięki fizjoterapii spastyka nie daje tak w kość, nie boli i są możliwości fizyczne. Dzięki diecie nie ma wymiotów i bólów brzucha, a układ nerwowy jest zdecydowanie spokojniejszy co przekłada się na mniejszą ilość napadów. Gotowość do komunikacji jest właśnie na tym jednym poziomie – ogólnego dobrostanu dziecka. Łatwo przeskoczyć w rejony niepożądane jak podreaktywność (senność, przemęczenie), nadreaktywność (pobudzenie), niedostymulowanie lub przestymulowanie. To takie balansowanie żeby nie przekroczyć tej cienkiej linii. Nie zanudzić, ale też nie przesadzić z ilością bodźców. No ciężka praca. Życzmy sobie wytrwałości i cierpliwości.

-4 komentarze-
To holistyczne podejście ma duże znaczenie, przecież to wszystko jest ze sobą powiązane, szczególnie w przypadku niepełnosprawności. Bardzo ciekawy tekst i przydatne informacje.
Spojrzenie całościowe na człowieka, a nie tylko na jego fragmenty czy odcinki faktycznie dużo daje.
Bardzo mądry tekst. Od dłuższego czasu obserwuję Pani wpisy i podziwiam jako Matkę. Jeśli będziecie w okolicy, zapraszam do Zamościa w odwiedziny w „Krok za krokiem”.
Dziękuję za tak miłe słowa. Dają motywację:) W Zamościu byliśmy w wakacje, ale pewnie jeszcze nie raz się tam wybierzemy także dziękuję za zaproszenie:)