My z ulicy Czereśniowej
Obrazkową historię przygód mieszkańców ulicy Czereśniowej mamy już przerobioną. Nikogo nie trzeba zachęcać do zabawy w opowiadanie co tam się dzieje, kto gdzie biegnie, co robi, dlaczego piłka rozbiła witrynę, a zabawny Pan poślizgnął się na skórce od banana. Rysunki niby te same, a jednak za każdym razem powstaje inna opowieść. Historia, która rośnie razem z dziećmi, na początku jest to samo oglądanie obrazków, wskazywanie postaci i przedmiotów, potem budowanie zdań, poszukiwanie cech wspólnych, kontynuacji, dostrzeganie szczegółów. Wspaniała rozwojowa zabawa dla dzieci nawet od pierwszego roku życia.
I nagle pojawia się nowa, inna odsłona czereśniowych przygód – gotowanie. Strzał w dziesiątkę dla dzieci, które uwielbiają towarzyszyć rodzicom w kuchennych eksperymentach. Świetna lektura dla miłośników ugniatania ciasta, autorskiego dekorowania stołu, produkcji wyjątkowych ciast. Przepisy na mniej i bardziej skomplikowane potrawy z całego świata. Fajne jest też to, że kulinarni adepci mogą przy okazji nauczyć się nazw wielu kuchennych sprzętów – skądinąd to wiedza przydatna, niekiedy nawet odkrywcza, dla niej zaawansowanych gastronomicznie rodziców.
Po pierwszej lekturze mamy plan na sałatkę ziemniaczaną, chlebek bananowy i pieczoną dynię, z której przygotowaniem trzeba będzie poczekać do jesieni. Taka zabawa kuchnią może być dobrym sposobem na niejadka czy wakacyjne popołudnia w pochmurne dni. Świetnie się również rysuje swoje własne dania albo – to już dla nieco starszych – tworzy własną tajną książkę kucharską.
-6 komentarzy-
o czyli wszystko wskazuje na to, że jest to ksiązka idealna dla mojej córeczki
Powinna się spodobać:)
Muszę kupić tę książkę znajomym, którzy ostatnio zaprosili mnie do siebie, na ulicę Czereśniową na wspólne szykowanie suszi 😀
Nazwa ulicy zobowiązuje;)
Dzięki za podpowiedź na prezenty dla dzieciaków moich znajomych 😉
Szczerze polecamy całą serię