Nawyki antystresowe
O walce ze stresem słyszę wszędzie. Że jestem w stresie ze względu na życie w rodzinie z niepełnosprawnym dzieckiem też wiem. Że balansuję na krawędzi, robię niektóre rzeczy nadludzkim wysiłkiem, stykam się z mega ciężkimi tematami. Na pytanie Pani psycholog w stylu „jak się Wam żyje” odpowiedziałam niedawno, chyba ku jej zdziwieniu, że spokojnie. Mimo pojedynczych histerii, napadów lęków i innych dziwactw żyje mi się naprawdę spokojnie.
A to dlatego, że ostatnie lata były bardzo niespokojne. Intensywnie w domu, intensywnie w pracy. I jeszcze cały czas mówiłam, że spoko, przecież daję radę. Ale na dłuższą metę nie da się tak dawać rady. W trosce o zdrowie własne, męża i dzieci zrezygnowałam z pracy, która wymagała ode mnie dużo. A praca zawsze była dla mnie bardzo ważna więc decyzja do najprostszych nie należała. Czasami żeby zadbać o siebie trzeba wybrać. I wybrałam reset i przerwę od gonitwy.
Do napisania o tym skłoniła mnie lektura książki „Nawyki antystresowe” autorstwa Gerd Schnack i Kirsten Schnack. Czytając ją miałam na początku zadyszkę. Zmęczyłam się wyobrażając sobie człowieka jednoczesności. To typ co robi wszystko naraz, nie chce nic przegapić, ma cele, które mogą być w każdej chwili zmienione. Ma przymus przeżywania i jednocześnie brak czasu na refleksję nad tym co przeżył. No fakt, często tak pędzimy. Potem zrobiło się spokojniej. I tak jakoś blisko temu co teraz czuję. Udane plany wymagają odpoczynku, odwrócenia się od celu. A spełnienie możliwe jest tylko dzięki fazom kontrolowanej bezcelowości. To do mnie trafiło.
Autorzy potem przedstawiają rytuały antystresowe – Rytuał Kokonu, Niedźwiedzich Sił czy Dalekiego Wiatru brzmią dla mnie dość egzotycznie. Tłumacząc je na język bardziej przystępny to po prostu nadanie ogromnej wartości temu co dzieje się z naszym ciałem. A w stresie źle się z nim dzieje. Jest o oddechu, marszu i stretchingu. Tak wzięłam zalecenia książki do siebie, że sztywność karku, jego ból i pieczenie zniknęły. Nie dał im rady jednorazowy relaksacyjny masaż w pięknych okolicznościach, za który serdecznie dziękuję bo było przyjemnie:) Z bólem poradziłam sobie dzięki w miarę regularnym ćwiczeniom. Kładę się trochę wcześniej spać. Ruszam się więcej. I czasem tak jest, że żeby coś zmienić trzeba przeczytać książkę:) Kto czyta, nie błądzi.
Gerd Schnack, Kirsten Schnack
„Nawyki antystresowe”
wyd. WAM 2006
-0 Komentarz-