Aksamitna tarta daktylowa
Chyba każdy pamięta z dzieciństwa zabawny wierszyk o skradzionych daktylach. „Gdzie się podziały moje daktyle? Może je zjadły straszne goryle? Z okropnym rykiem do domu wpadły, moje daktyle bezczelnie zjadły!”. Okładka małej, białej książeczki z gorylem w roli głównej, próba wyobrażenia sobie smaku tego dziwnie brzmiącego i nieznanego w sumie owocu i oczywiście palma na głowie. Taka zabawna historyjka, która dużo później powróciła zapewne nie tylko do mnie w formie pewnej słabości do daktyli. W każdej postaci.
Daktyle są bardzo słodkie, więc jedynym przeciwwskazaniem do ich spożycia jest cukrzyca. Poza tym są tak bogatym źródłem witamin i minerałów, że zajadając się nimi, można spokojnie mówić o łączeniu przyjemnego z pożytecznym. Oczywiście najlepiej smakują te kupowane w miejscach, w których są uprawiane. Nigdy nie zapomnę wielkiego pudła daktyli z Petry w Jordanii, kupionych (oczywiście za jakieś grosze) w niewielkim sklepiku obsługiwanym przez kobietę w tradycyjnym stroju muzułmańskim, milczącej sprzedawczyni z pięknymi czarnymi oczami. Były pyszne i świeże. Smakowały wyśmienicie w wyjątkowej aurze tego miejsca, niespotykanej dla turystów i mieszkańców – niewielkim mrozie i kilkucentymetrowym śniegu, który spowodował zamknięcie dróg w sporej części kraju.
Czasem na szczęście również u nas można kupić dobre, świeże daktyle. A skoro już są, aż grzech nie zrobić aksamitnej tarty daktylowej, która znakomicie współgra z chłodem zimy i polskiego śniegu za oknem. Najlepiej na kruchym, maślanym spodzie z dodatkiem serka mascarpone i gruszki. Uważajcie z cukrem, można dać o wiele mniej do ciasta, w masie daktylowej zupełnie z niego zrezygnowałam, wystarczy słodycz owoców.
Ciasto kruche:
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mąki ziemniaczanej
pół szklanki cukru pudru
1 kopiata łyżeczka proszku do pieczenia
1 jajko
kostka masła
szczypta soli
(część mąki ziemniaczanej można zastąpić mielonymi migdałami, dodać wanilię)
Masa daktylowa:
150-200 gram świeżych daktyli
1 opakowanie serka mascarpone
2 jajka
Przygotowanie:
Zagniatamy ciasto, schładzamy w lodówce 30 minut.
Po wyjęciu z lodówki wałkujemy, wykładamy na formę do tarty wyłożoną natłuszczonym pergaminem, widelcem robimy dziurki w cieście. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i podpiekamy ok. 10 minut.
W tym czasie robimy masę daktylową. 2 całe jajka miksujemy dodając do nich stopniowo po jednym daktylu, potem po łyżce serka mascarpone.
Gładką masę wykładamy na podpieczony spód. Obieramy i kroimy gruszkę i dowolnie układamy ją na tarcie.
Całość wkładamy ponownie do piekarnika zachowując 180 stopni i pieczemy jeszcze około 30-40 minut.
Ponieważ masa jest delikatna należy pilnować, aby za bardzo się nie przypiekła. W razie potrzeby można przykryć wierzch pergaminem.
Mimo, że zrezygnowałam z cukru w masie daktylowej, wolę nie liczyć, ile to ma kalorii i powiedzieć Wam tylko Smacznego!
-0 Komentarz-