Pij mleko, będziesz wielki
„Got milk?” to pierwsza kampania propagująca picie mleka, którą pamiętam. Zdjęcia sławnych Amerykanów z wąsem z mleka oglądane w amerykańskim magazynie „Seventeen”. Po co mówić tyle o mleku? Przecież jest, pijemy je niemal codziennie. Dolewamy do kawy, jemy z płatkami, pijemy jogurty czy kefiry. Widocznie Amerykanie mieli potrzebę promowania mleka. Za parę lat w Polsce pojawiła się kampania „Pij mleko, będziesz wielki”. Pewnie wynikała z obserwacji coraz gorszych nawyków żywieniowych. No to pijemy – mleko, kakao, kawę, jogurty.
I nagle jakaś zmiana. Mleko jest niezdrowe. Oprócz uczulenia na gluten coraz częściej pojawia się nietolerancja laktozy. Pijemy mleko sojowe, owsiane, migdałowe. To od krowy jest niedobre. Uczula, blokuje, zatyka, wysypuje. Samo zło.
Z dużą podejrzliwością (może wrodzoną?) podchodzę do wielu mód na alergię. Rozumiem, że gluten szkodzi w niektórych przypadkach, ale czemu z założenia eliminować go dzieciakom? Mleko niektórych uczula, ale przecież pewnie są to odsetki populacji. Coraz więcej jest na rynku produktów bezmlecznych, bez laktozy, bez czegoś tylko z czymś innym. Fajny chwyt marketingowy. Producenci bebilonów i bebiko przekonują, że dziecko już chyba do czwartego roku życia powinno jeść gotową mieszankę bo z normalnym mlekiem sobie nie poradzi. To już duży chwyt marketingowy gigantów spożywczych i farmaceutycznych.
Starszemu synkowi po raz pierwszy mleko podałam w ósmym miesiącu życia. Z kaszką manną, bardzo mocno rozcieńczone wodą. Wcinał chętnie. Nic nie wysypało, nie zaszkodziło. I bardzo się z tego cieszę. Może pić mleko. Może pić kefir. Może jeść jogurt z owocami. Twarożki, sery i serki uwielbia. Jak mnie to cieszy. A cieszy mnie dlatego, ponieważ drugi nie może. Nie toleruje, nie przyswaja, wymiotuje. Mimo wielu prób, w różnych odstępach czasu, z różnymi produktami – nie ma szans. Wymiotowanie gwarantowane. I tu większa gimnastyka. Musimy stosować dietę elementarną. Potrzebne mu są najbardziej wymyślne odżywki hipoalergiczne (na przykład Neocate Advance) stosowane w przypadku alergii na białka mleka krowiego, złożonej nietolerancji białek pokarmowych. Co ja bym dała za podanie mu kefirku.
Jestem fanem równowagi, bilansu i balansu oraz braku nadmiernej przesady i histerii. Jak możemy to pijmy mleko a nie szukajmy w nim zła wcielonego. A jak nie damy rady to dopiero wtedy szukajmy zamienników. Dziś Światowy Dzień Mleka – na zdrowie!
Fot. Ewa Natkaniec
-2 komentarze-
Cieszę się, że pojawił się taki głos. Też jestem sceptyczna jeżeli chodzi o różne mody na alergię i po prostu w nie nie wierzę. Gdybyśmy wszyscy mieli alergię na to, czy tamto, to na pewno nasi dziadkowie również nie piliby mleka.
Mleko, które pili nasi dziadkowie było diametralnie inne od tego,.które teraz spotykamy na sklepowych półkach. Inny sposób hodowli krów, inne pasze, inny sposób wypasania… niestety, ale jeśli nie mamy dostępu do prawdziwego mleka od normalnej krowy, a nie od „hurtowej mućki”, to byłabym ostrożna z twierdzeniem, że nasi dziadkowie pili…