Wojny podwórkowe, czyli bohaterowie przy trzepaku
Kto z nas nie lubi czasem powspominać dzieciństwa, zabaw z dziećmi z sąsiedztwa na podwórkach, wspólnej drodze, przed blokiem czy koło domu. Było nieźle! Lubimy o tym opowiadać naszym dzieciom, a one słuchać. Okazja jest znakomita – „Wojny podwórkowe” Marysi i Mateusza Zmyślonych to okazja do sprawdzenia czy teraz jest inaczej.
Wspomnień czar czy literatura „faktu”?
Śmiem podejrzewać, że również Mateusz Zmyślony ma takich wspomnień sporo, skoro zdecydował się na stworzenie zabawnej książki dla dzieci, której akcja rozgrywa się właśnie na współczesnych osiedlowych podwórkach. Książka powstała wspólnie z jego córką Marysią, nie jest to więc garść sentymentalnych wspomnień czterdziestolatka (mam nadzieję, że Pan Mateusz się nie obrazi :)), ale bardzo intrygująca historia grupy dzieciaków, które postanawiają sprzeciwić się tyranii niejakiego Marcusa Kurtza, zastraszającego coraz szerszy krąg lokalnych podwórek i przeżywają przy tym wiele przygód.
Dzieci i młodzież żyją teraz coraz szybciej, mówią coraz szybciej i tak samo reagują. Tak też piszą. Aż chce się powiedzieć, że taki świat im zgotowaliśmy MY, Rodzice. Książka jest więc bardzo dynamiczna, obrazowa. Śledząc bohaterów ma się wrażenie, że fizycznie podążamy za nimi, bierzemy udział w ich potyczkach i sporach. Bohaterowie bywają zabawni, źli, zmęczeni, głodni. Co rusz znajdujemy odwołanie do haseł bieżącej rzeczywistości. I niby wiemy, że akcja dzieje się gdzieś tu i teraz, a jednak czytając tę książkę dzieciom, ma się nieodparte wrażenie, że ten świat nie różni się wiele od „Chłopców z Placu Broni” czy „Dzieci z Bullerbyn”.
Bez względu na upływ czasu i zmiany otoczenia są na świecie wartości, które nam zawsze towarzyszą. Jest przyjaźń, współpraca, dobro i zło, są fajni i mniej sympatyczni ludzie, biedni i bogaci, mądrzy i głupi, odważni i tchórze. Jest cały kalejdoskop świata, o którym trzeba kiedyś dzieciom opowiedzieć.
Książka pomaga tłumaczyć świat
W naszym przypadku ta wakacyjna lektura pomogła w tłumaczeniu 6-latkowi kwestii związanych z przyszłym pójściem do szkoły. Kolejni pojawiający się bohaterowie – zwłaszcza negatywni – byli ilustracją ewentualnych niemiłych kolegów, których zapewne przyjdzie im spotkać kiedy opuszczą swoje małe, kameralne przedszkole.
To już ten etap, kiedy zaczynamy z dziećmi rozmawiać o tym, że nie wszyscy ludzie spotkani na ich drodze będą mili i życzliwi, że kiedyś trafią na Marcusa i będą musieli umieć stawić mu czoło, że samotnie trudno sobie poradzić z większym i mocniejszym przeciwnikiem, że zawsze lepiej wychodzi współpraca, rozmowa i znalezienie tzw. metody.
W życiu nie zawsze udaje się co prawda uzyskać dobre zakończenie, czasem trzeba, niczym bohater „Jądra ciemności” dotrzeć do kresu, aby dowiedzieć się czegoś o sobie, zmienić się i czegoś się nauczyć. I to też trzeba będzie jakoś dzieciom wytłumaczyć…
„Wojny podwórkowe”
Marysia Zmyślony, Mateusz Zmyślony
wyd. Mando
-0 Komentarz-