Oczywistość fascynująca
To była miłość od pierwszego wejrzenia – Pomelo. Czasem już mamy dosyć jego historii, bo nam dorosłym wydają się takie oczywiste. Chyba właśnie ta prostota najbardziej trafia do dziecięcej wyobraźni.
Razem z tym niewielkim różowym słoniem uczymy się kształtów, kolorów, rozmawiamy o mrówkach, żabkach, ogryzionym księżycu i kolorze pomidorów.
Nadal co prawda nie umiem skutecznie i wyczerpująco wyjaśnić synom dlaczego cukinie są zielone, ale próbuję, próbuję, cierpliwie próbuję. I cieszę się, że Pomelo zaraża dzieci miłością do rzodkiewek. Dobrze, Pomelo nie jest bajką, którą przeczytamy dziecku licząc na jego szeroko otwarte oczy i skupione milczenie. Proste ilustracje Benjamina Chaud wprost same proszą się o pytania, komentarze i dopowiedzenia. To bardzo trudna książka … dla rodziców, bo wymaga aktywności i pomysłowości, odpowiedzi na pytania, których zadanie – nam dorosłym – nawet nie przyszłoby do głowy. Nie wiem co na to autorka tekstów Ramona Badescu, ale dla mnie to ten sam rodzaj wyobraźni co „Mały Książę”, może stąd ta słabość.
Przyjaźnimy się z Pomelo i jego przygodami już ponad rok, nawet jeśli zdarzają nam się dni, kiedy się nie widzimy, wracamy do jego świata regularnie. Najczęściej z inicjatywy chłopców. Nic tak wtedy nie bawi jak zakochana Rita czy pomarszczone kolana Gantoka.
Na podstawie „Pomelo się zastanawia” oraz „Pomelo i kolory” Wydawnictwo Zakamarki.
Fot. Ewa Natkaniec
-0 Komentarz-