Kompociku?
Ciepło, cieplej, wiosna. Niedawno jeszcze rozpisywaliśmy się o różnych możliwych napojach rozgrzewających, z wiosną wszyscy szukają już powoli ochłody i sposobów na ugaszenie pragnienia.
Woda, wiadomo, zawsze się sprawdza, ale czasem przychodzi ochota na coś innego. Dlaczego nie wrócić do kompotów a la babcia, zamiast kupować gotowe soki, soczki i napoje o do końca nie sprecyzowanym składzie. Jak przygotować dobry napój chłodzący? Wszystko zależy od naszej fantazji i zawartości spiżarni.
Mój ulubiony, chyba najprostszy – napój jabłkowo – miętowy z dodatkiem miodu lub brązowego cukru.
Co potrzebujemy:
3-4 jabłka, pokrojone w ćwiartki
Kilka gałązek mięty
Miód lub cukier brązowy do smaku
Wszystkie składniki wkładamy do garnka, zalewamy wodą do pełna i krótko zagotowujemy. I to w zasadzie wszystko, z wyjątkiem jednego szczegółu – do gotowego napoju, przelanego już do dzbanka lub karafki wrzucam jeszcze kilka listków mięty i dobrą porcję soku z cytryny.
Bardziej zainspirowanym poleciłabym napój z dodatkiem kurkumy, imbiru, rozmarynu i karamboli.
W zasadzie powinnam napisać – jak zrobić pyszną lemoniadę z kurkumą, imbirem i rozmarynem?
Ale do rzeczy. Znowu wykorzystałam jabłka – to coś jakby baza smakowa do dalszych działań. Jeśli ktoś nie lubi, można po prostu oprzeć się na wodzie. Mam jeszcze spory zapas mrożonych papierówek z przydomowej jabłoni, więc korzystam. Dodałam niepełną łyżeczkę mielonej kurkumy (świeża byłaby lepsza, ale nie miałam), 2-3 cm kawałek obranego imbiru, dwie gałązki rozmarynu, miód gryczany (można zastąpić cukrem albo ksylitolem) i kilka plasterków karamboli. Wszystko krótko zagotowałam, przelałam do dzbanka, dorzuciłam jeszcze dekoracyjnie gałązkę rozmarynu i kilka gwiazdek pokrojonej karamboli. To jest pyszne, a przy tym znakomicie się prezentuje.
-0 Komentarz-