Iwkowa
Mówią, że podróże kształcą. I to jest najprawdziwsza prawda. Uczą nas i nasze dzieci organizacji, otwierają na nowe znajomości, dzięki nim poznajemy nowe miejsca. A mieszczuchy takie jak my podczas wyjazdów „za miasto” mogą głębiej odetchnąć. Kolejne nasze miejsce na krótki wypad z dziećmi, w tym jednym crossowcem wózkowym, to Iwkowa.
Na naszej ulubionej trasie do Wysowej gdzieś w połowie drogi znajdują się zamki (Czchów i Tropsztyn), które chcieliśmy zawsze zobaczyć i od kilku lat powtarzamy, że na weekend musimy się tam wybrać, bo przecież tak blisko. I w końcu się wybraliśmy. Iwkowa położona jest w południowej części powiatu brzeskiego, na Pogórzu Wiśnickim. Z Krakowa jakieś 1,5 godziny drogi. Znajduje się między Brzeskiem a Nowym Sączem. Blisko do niej z Bochni, Limanowej, Tarnowa i Krakowa. Dużo tam lasów, ścieżek i dróżek. Fajne miejsce na spacery, trekking, rowery czy crossowanie wózkowe.
Wybraliśmy się do Bacówki „Biały Jeleń”. Koniec wsi, zakręt w lewo, 500 metrów do góry i jesteśmy w lesie. Super miejsce dla rodzin z dziećmi wózkowymi. Budynek jest przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Ma wygodny podjazd, szerokie korytarze i pokoje, do których da się spokojnie wjechać wózkiem. Do części restauracyjnej też bez problemów dostaliśmy się naszym powozem. W pensjonacie jest mała grota solna, 2 jacuzzi i sauna, siłownia oraz stół bilardowy. A na zewnątrz największa niespodzianka – mini golf! Niestety podczas naszego pobytu był jeszcze śnieg i naprawdę nie dało się grać. Na terenie obiektu znajduje się też stadnina koni huculskich. Instruktorka jazdy konnej bardzo nam przypadła do gustu. Stawia na samodzielność i zachęca dzieciaki do jazdy dając im poczucie samodzielności. Najpierw dziecko ma się poczuć pewnie, a na technikę przyjdzie czas później. Jest też możliwość hipoterapii po uprzednim umówieniu się. Wokół cisza, spokój, gęganie gęsi i las, duuużo lasu.
Bacówka to fajne miejsce wypadowe na spacery wózkowe. Można powłóczyć się po lesie. Iść szlakiem leśnym lub z niego zboczyć i szukać polanek. Znaleźliśmy altanki, gdzie można się zatrzymać, zrobić piknik albo przerwę na karmienie. Szukaliśmy też własnych ścieżek i w miarę możliwości podążaliśmy szlakiem przygody za starszym synem. Jest też szlak prowadzący do Lipnicy Murowanej. Wygląda fajnie, ale nie zdążyliśmy nim pójść. Zostawiamy na następny raz, ponieważ kiedyś znowu chcemy się tam wybrać.
-0 Komentarz-