Ile lat ma moje niepełnosprawne dziecko?
Rodzisz dziecko. I jest. Twoje malutkie, śliczniutkie, wyczekane. Nosisz, całujesz, przytulasz. Głaskasz, masujesz, przewijasz. Troszczysz się o swoje maleństwo. Z czasem maluch rośnie. Już nie jest niemowlakiem tylko dzieckiem. Taki chłopczyk, a zaraz chłopiec. Mam takiego jednego 7-letniego chłopca. Wyrósł. Urósł. Mój duży syn.
Mam jeszcze drugiego synka. Synka, syneczka, maleństwo. Jest malutki, słodziutki, kochany. Taki piękny dzidziuś. Przewijam go, noszę, kąpię, masuję, ubieram. Przytulam i całuję. Malutki, kochany, do przytulania. Podczas jednego z pobytów w szpitalu, jak Jaś miał 2 latka, Pani Doktor powiedziała „Jasiek, przedłużyłeś mamie okres swojego niemowlęctwa”. No i faktycznie. Ja dalej mam dzidziusia. „Jakie piękne włoski ma. Już takie długie i grube”, „Jakie maleństwo. Tylko główka mu wystaje”. Uśmiecham się na spacerze z Jasiem w nosidle. Całuję mojego dzidziusia w czółko. Tylko, że to maleństwo ma już … halo, halo 4,5 roku!
Jasiek wymyka się wszelkim standardom. Wzrostowo 1,5 roku, wagowo rok, a rozwojowo i emocjonalnie to niestety nie wiem. To ile lat ma to nasze dziecko? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Wiem jedno – tyle, że wiem nie dużo i muszę działać „na czuja”. Muszę wyczuć jego potrzeby, odgadnąć co chce powiedzieć. Muszę jakoś zająć, zabawić, pomóc w komunikacji, wesprzeć rozwój.
Nie zwracam zatem uwagi na standardy i schematy. Przy niepełnosprawnym dziecku ich nie ma. A co tam. Zaszalejmy. Audiobook o Puchatku albo Mikołajku, Smerfy na dobranoc, Miffy do czytania, grzechotka do zabawy, piłka do kopania, dobry spacer (zawsze w cenie), płytka z delfinkami i Mozartem. Może choć częściowo trafiamy w gusta? W jakiś sposób spełniamy potrzeby? Działamy bez miarki, skali i szablonów tak czasem w życiu pomocnych. Nie zawsze łatwo się w tym odnaleźć, ale warto szukać. Zwłaszcza jak nagrodą jest szczery uśmiech lub wyraz błogiego zadowolenia na twarzy naszego synka.
-1 Komentarz-
piękne są te wpisy Pani fajnie się je czyta ,Dzięki.