Dolina Lejowa
Niepozorna, mało uczęszczana, na zawsze skazana na drugoplanową rolę przy swoich większych sąsiadkach Chochołowskiej i Kościeliskiej – Dolina Lejowa. Zauroczyła nas swoim spokojem i dostępnością. W sam raz na spacer z małymi dziećmi, z wózkami, z pluskiem potoku w tle i pięknymi widokami.
Samochód zostawiliśmy na parkingu przy wejściu do Doliny Chochołowskiej, ale jak się potem okazało, auta parkują też (trochę na dziko, a zatem bezpłatnie) przed samą Lejową. Wstęp do doliny jest oczywiście płatny, bo to teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na drogę warto zaopatrzyć się jak zwykle w wodę i jakieś przekąski, ponieważ spacer Doliną Lejową nie zakłada dotarcia do schroniska czy bacówki, a widoki i liczne pniaki na trasie zachęcają do przerw i posilania się w trakcie.
W internecie można wyczytać, że Dolina Lejowa to najrzadziej uczęszczana trasa turystyczna w Tatrach. Coś w tym jest. Chyba na palcach jednej ręki można zliczyć turystów, których spotkaliśmy w trakcie naszego spaceru, a odbył się on w piękny letni i wakacyjny dzień. To – dla nas przynajmniej – ogromny walor tego miejsca, które gwarantuje bezpośredni kontakt z przyrodą i poczucie, że dzieci komentujące na głos swoje odkrycia i obserwacje nie są dla nikogo przeszkodą w cichym podziwianiu natury.
Oczywiście moglibyśmy umówić się ze znajomymi naszych dzieci w jakimś kulkolandzie albo po prostu na placu zabaw, ale jeśli już jest taka możliwość, staramy się dać im szansę na kontakt z naturą, zabawę patykami, szyszkami i kamieniami, na zwyczajne wybrudzenie się, zmoczenie butów i spodni, czy przemarsz równoważny po świeżo ściętych świerkach. A przy tym nieoceniony zapach lasu i nieprzewidywalność tego, co zobaczymy za zakrętem.
W przypadku maruderów warto wykorzystać motywator w postaci późniejszej wizyty w Karczmie u Józefa, która znajduje się kilkaset metrów na lewo od wejścia do doliny. Poza tym, że dają tam naprawdę bardzo dobrze i niedrogo jeść, to dzieci mogą swobodnie pobawić się w ogrodzie i nakarmić lokalne króliki i owieczki. Z wizyty tam powinni być również zadowoleni tatusiowie, których wysokie czoło łagodnie przekształca się w kark, ponieważ właściciel karczmy, nieco żartobliwie, właśnie dla łysych przewidział specjalna zniżkę cenową.
Dolina Lejowa była dla nas miłą i ciekawą przygodą, nie wymagała dużego wysiłku fizycznego, a jednocześnie pozostała w pamięci jako miejsce niezwykle urokliwe i przyjazne. Na pewno tam jeszcze wrócimy. Wam również polecamy.
fot. Ewa Natkaniec
Lubisz rodzinne podróżowanie? Jeśli tak to zapraszamy do grupy na Facebooku Mali Siłacze na szlaku. Razem raźniej wędrować!
https://www.facebook.com/groups/2027941980587769/
-4 komentarze-
Uwielbiam takie widoki! Bezpośredni kontakt z przyrodą najlepszy na wszystko <3
A wydawało mi się, że Tatry znam dobrze. A tu proszę Dolina Lejowa. Nie byłam. Koniecznie muszę nadrobić
Super przygoda dla całej rodziny. Jeszcze w tym miejscu nigdy nie byłam: ani jako dziecko, ani jako matka. A widzę, że warto!
Dolina Lejowa to całe moje dzieciństwo! Mnóstwo wspomnień, ostatnie wyjście z babcią, która kochała Tatry nad życie. Ech… cudnie. Choć szkoda, że tak bardzo się tam zmienia, tak bardzo eksploatują i tną na potęgę…