Pytania dobrze zadane
Można mówić, gadać, opowiadać, plotkować i pytlować. Z kimś, do kogoś. Dziecko, które nie mówi jest dobrym słuchaczem. Ale jak pytać? Jak zadać pytanie komuś, kto nie odpowie? Komuś, z kim komunikacji się uczymy. To jest sztuka.
Do Jasia dużo mówimy, śpiewamy mu, czytamy, opowiadamy. Uczestniczy w rozmowach, często coś od siebie dorzuca – „Ania, ania”; „chodze, chodze”. Zadajemy mu pytania i sami na nie odpowiadamy żeby Jasiek czuł, że liczymy się z jego zdaniem. To przychodzi bardzo naturalnie. Dziecko niemówiące, a jednak bardzo rozmowne.
Jasiek potrafi zakomunikować swoje samopoczucie. Wiemy kiedy jest zadowolony, kiedy zmęczony, kiedy mu coś dolega. Tylko jak już dolega, to co to jest? I bądź tu mądry. Może brzuszek? Może zęby? Głowa boli? Napady? Ból gardła? Myślimy wtedy jakby było dobrze jakby powiedział albo pokazał gdzie go boli. Wtedy skuteczniej pomożemy. A pomóc musimy więc jakoś po omacku, na czuja to robimy. Gdyby tylko mógł odpowiedzieć. No ale przecież nie odpowie, musimy sobie wszyscy jakoś z tym radzić.
A tu kiedyś niespodzianka. Dziecko się złości, kaszle, zaciska pięści. Jest zdenerwowany. Na standardowe pytanie „co Ci jest?”, „jak Ci pomóc?” jakoś nie chce odpowiadać. „Czy tatuś ma przynieść nocnik i zrobisz kupkę?”. I jest uśmiech. I jest radość. Ulga – matko w końcu zrozumiałaś! Tej sytuacji do końca towarzyszyła radość. Ktoś w końcu zadał Jaśkowi dobre pytanie we właściwym kontekście Na razie zdarzyło się to raz. Wierzę w więcej. Już powiedziałam, że sytuacja taka sobie – zwykła kupa. Może następnym razem zadam właściwe pytanie odnośnie tomiku wierszy, który akurat Jasiek będzie miał ochotę poczytać.
-0 Komentarz-